Hydroelektrownie Wdy (Czarnej Wody)
Gródek
Mariusz Chudecki
Na podstawie projektu z czerwca 1912 roku opracowanego w Gdańsku rozpoczęto w 1914 roku budowę zakładu wodno – elektrycznego w Gródku. Za wyborem Gródka przemawiały korzystne warunki hydrologiczne oraz jego położenie. W miejscu tym rzeka tworzyła długą na 6 km pętlę, która przecięta kanałem roboczym dała już naturalny spadek 6 m. Gródek był również korzystnie położony geograficznie – 17 km od miasta Świecie i 8 km od dużego węzła kolejowego Laskowice.
Do budowy przystąpiono na kilka dni przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Przeprowadzono badania geologiczne, odpowiednie pomiary, wytyczono oś kanału roboczego, ustalono dokładną lokalizację zapory i zakładu wodnego (głównego budynku hali i maszyn). Nadzór nad pracami sprawowali trzej niemieccy inżynierowie. Kierownikiem budowy był inż. Krauza i inż. Steinweder.
Ważnym elementem uprawnienia wodnego było zabezpieczenie środowiska przyrodniczego. Uprawnienie – biorąc pod uwagę interesy rybołówstwa – nakazywało usunięcie wszystkich drzew i krzewów znajdujących się na przyszłym terenie zalewowym, wpuszczanie do przyszłego zbiornika narybku pstrąga potokowego i węgorza w ilości 30.000 sztuk rocznie. Dla ochrony ryb należało zainstalować kraty przed wlotami do turbin co 20 mm, ze względu na brak przepławki. Dodatkowo należało ująć ścieki w martwym korycie rzeki w wiosce Gródek, aby uniknąć tworzenia się trzęsawisk i mokradeł, wybudować – w interesie zdrowia mieszkańców – studnie publiczne.
W planowanym zbiorniku wyrównawczym należało zabezpieczyć brzegi, by uniknąć tworzenia się rozlewisk, umożliwić spławianie tratew.
Wykopanie kanału powierzono Przedsiębiorstwu Robót Ziemnych W. Barczyńskiego z Berlina. Prace prowadzono ręcznie przy pomocy łopat, jedynie wywóz ziemi był zmechanizowany – z udziałem kolejki parowej, wąskotorowej. Przedsiębiorstwo zatrudniało pewną ilość własnych ludzi jednak siłę roboczą stanowili jeńcy rosyjscy, częściowo francuscy znajdujący się w niewoli niemieckiej.
Budowa była dobrodziejstwem dla mieszkańców Gródka i okolic, znaleźli bowiem przy niej pracę i zarobek, o który było wówczas trudno. W chwili zakończenia wojny w 1918 roku był wykopany kanał w stanie surowym (tj. bez okładzin betonowych), usypana zapora ziemna, wbudowany w zaporze upust denny i przelewowo – burzowy, zalane fundamenty pod halę maszyn.
Istniała już odrodzona po 123 latach niewoli Polska ale Pomorze nadal pozostawało pod zaborem pruskim. Jednak działacze niepodległościowi myśleli już o przejęciu przemysłu pomorskiego na rzecz odradzającej się Polski. Jednym z nich był inż. Alfons Hoffmann, późniejszy wybitny hydrotechnik. Pracując w Berlinie u Siemensa działał jednocześnie w sztabie „Sokoła” okręgu berlińskiego. Jako kurier Naczelnej Rady Ludowej wizytował budowę elektrowni, by przygotować ją do przejęcia przez władze polskie. W lutym 1920 roku, po wyzwoleniu Pomorza, z polecenia Ministerstwa Przemysłu przejął budowę hydroelektrowni.
Etap polski obejmował m.in. zbudowanie głównego budynku siłowni, wybudowanie śluzy tratw, wykończenie kanału roboczego, zakup maszyn tj. turbin i generatorów, urządzeń rozdzielczych. Rozruch i uruchomienie pierwszego turbozespołu nastąpiło 1 maja 1923 roku. Uroczystego otwarcia dokonał ówczesny prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Stanisław Wojciechowski. W 1924 roku uruchomiono kolejny turbozespół. W tym też roku powstała z inicjatywy inż. Hoffmanna spółka akcyjna o nazwie Pomorska Elektrownia Krajowa Gródek S.A. Ponad 53% akcji posiadał samorząd wojewódzki. Zapewniło to bezpośrednią opiekę i poparcie władz w jej działalności.
Zadaniem Spółki było wytwarzanie energii elektrycznej i budowa linii wysokiego napięcia. Ścisłą współpracę nawiązano ze Związkiem Elektryfikacyjnym Chełmno – Świecie – Toruń. Spółka uzyskała Uprawnienia Rządowe na przetwarzanie i rozdzielanie energii elektrycznej w celu jej zbytu na obszarze Portu Gdynia. W związku z tym zbudowała linię napowietrzną do Gdyni o napięciu 60 kV co spowodowało uniezależnienie się od Niemiec i Wolnego Miasta Gdańska w zakresie zaopatrzenia w energię elektryczną.
Szybka budowa Gdyni spowodowała wzrost zapotrzebowania na energię. Zmusiło to do uruchomienia trzeciego turbozespołu w 1927 roku. Tym samym elektrownia osiągnęła moc 4 MW. Była to największa elektrownia wodna w Polsce. Posiadała też pierwszą, zbudowaną w Polsce zaporę wodną. Warto dodać, że przebiegiem prac budowlanych interesował się do chwili tragicznej śmierci wybitny hydrotechnik Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.
Wkrótce „ Gródek” stał się jednym z największych przedsiębiorstw elektryfikacyjnych w Polsce. Pod pionierskim przewodnictwem inż. Hoffmanna dał początek nowoczesnej i systemowej gospodarce elektromagnetycznej. Budował elektrownie wodne i cieplne, linie przesyłowe najwyższych napięć (do Gdyni, Grudziądza, Torunia), prowadził badania laboratoryjne, produkował zmechanizowany sprzęt gospodarstwa domowego np. kuchenki elektryczne, bojlery, grzałki, suszarnie, kuchnie elektryczne dla szpitali i restauracji, kompletne wyposażenie kuchni ( np. transatlantyków ms „Batory”, „Chrobry”, „Sobieski”), piecyki do ogrzewania wagonów kolejowych itp.
Oprócz urządzeń grzejnych wyrabiał też aparaturę sieciową wysokiego napięcia. „Gródek” tworzył własne szkoły zawodowe kształcące elektromonterów, prowadził odczyty i pokazy zastosowania sprzętu elektrycznego w gospodarstwie domowym i rolnictwie. Stał się „kuźnią” kadr energetyki polskiej – to tu zdobywał doświadczenie inż. Kazimierz Kopecki współtwórca i długoletni rektor powojennej Politechniki Gdańskiej, w latach 1928 – 38 kierownik działu liczników PEK „Gródek”.
Energiczne zabiegi starosty chełmińskiego dr Edwarda Bobkego oraz zaangażowanie dyr. „Gródka” inż. Hoffmanna doprowadziły do szybkiej budowy sieci 15 kV po obu stronach Wisły na wysokości Świecia i Chełmna. Pierwszym w Polsce przedsięwzięciem było pobudowanie skrzyżowania linii o napięciu 15 kV z Wisłą między Morskiem a Ostrowitem Świeckim. W grudniu 1923 roku rozbłysły pierwsze żarówki w Świeciu, majątku Krąplewice, Wiągu.
W ciągu kilku następnych lat zelektryfikowano dalszą część Województwa Pomorskiego, co w znacznej mierze pobudzało rozwój przemysłu. Województwo to przodowało w produkcji i zużyciu energii elektrycznej (w przeliczeniu na 1 mieszkańca) w Polsce. Pionierskim osiągnięciem była naprawa linii energetycznych pod napięciem.
Dbano o ochronę przyrody. Przy elektrowni wybudowano wylęgarnię ryb. Specjalnie przeszkolony pracownik obsługiwał aparaty wylęgowe. Narybek służył do zarybiania zbiornika elektrowni. Dużą wagę przywiązywano do rozwoju turystyki. Przy Pomorskiej Elektrowni Krajowej Gródek Powstał jeden z pierwszych na Pomorzu klubów kajakowych – urządzano spływy kajakowe Wdą, Brdą, Drwęcą, organizowano festyny z okazji Dni Morza.
Przedstawiłem dość obszernie działalność „Gródka”, by uświadomić Czytelnikom jak wielkim stymulatorem rozwoju regionu może stać się mądre wykorzystanie sił przyrody. Pora na zaznajomienie się z obiektami elektrowni. Elektrownia „Gródek” wykorzystuje zlewnię 1830 km2. Zbiornik rozpoczyna się na 8 km Wdy, powyżej zapory.
Początkowo rzeka biegnie korytem naturalnej szerokości, później na wysokości Grabowej Buchty zmienia się powoli w rynnowe jezioro o pięknych, wysokich brzegach. Poszerza się stopniowo do około 150 – 200 m. Brzegi są gęsto zalesione, występują szuwary będące siedzibą różnych gatunków ptactwa wodnego. Zbiornik nie jest zbyt głęboki. Maksymalna głębokość wynosi 11 m ale są miejsca o wiele płytsze. Przy postoju elektrowni w Żurze średnia głębokość nie przekracza 3 – 5 m, miejscami występują płycizny. Powierzchnia zbiornika wynosi 96 h. Pojemność całkowita sięga 5,5 mln m3 wody, pojemność użyteczna dla celów energetycznych to 1,3 mln m3 .
Dopływamy do zapory. Zapora ziemna ma długość 222 m, wysokość od podstawy 13 m, szerokość korony 6 m, szerokość podstawy 71,5 m. Spad uzytkowy wynosi 11 m. Nad lustrem wody przed zaporą widnieje konstrukcja metalowo – betonowa upustu dennego. Upust umożliwia całkowite spuszczenie wody ze zbiornika. Podwodnymi, betonowymi sztolniami woda po podniesieniu metalowych zasuw spada do starego koryta rzeki, by po 6 km wypłynąć przy budynku elektrowni i połączyć się z normalnym korytem. Oczywiście taką operację przeprowadzono by wyłącznie w sytuacji zagrożenia stabilności zapory.
W wale zapory znajduje się dodatkowo upust przelewowo – burzowy służący do opróżniania zbiornika z wód powierzchniowych. Opróżnianie może nastąpić po otwarciu zasuw lub samoczynnie po przekroczeniu ich poziomu. Woda przelewa się wówczas do starego koryta rzeki. Zapora budowlana była w latach 1917 – 1921. Z zapory wpływamy do kanału wodnego o bardzo zmiennym poziomie wody. Jego długość wynosi 1,2 km. Początkowo biegnie wykopem dość głębokim, później nasypem w obwałowaniach. Na początku wąski rozszerza się znacznie tuż za mostem drogowym w Gródku będącym właściwie śluzą bezpieczeństwa, umożliwiającą zatrzymanie wody w kanale przy remoncie wlotów do turbin. Przekrój kanału wynosi 28 m2, szybkość średnia wody 0,95 m/s, maksymalna do 2,0 m/s.
Dopłynęliśmy do budynku elektrowni. Spad użytkowy wynosi 18 m z takiej wysokości woda spada na łopatki turbin. Elektrownia posiada trzy turbiny Francisa o osi poziomowej: dwie o przełyku 9,0 m3/s i mocy po 1280 kW i jedną o przełyku 10,2 m3/s i mocy 1550 kW. Dwie prądnice SSW po 1720 kVai jedna ASEA – 1850 kVa dają moc 4 MW.
W ostatnich kilkunastu latach elektrownia była modernizowana. Zainstalowano nowoczesną nastawnię, mechaniczną czyszczarkę krat – ze względu na bujny rozrost roślinności w wyniku spuszczania zanieczyszczeń z Fermy Tuczu w Pólkach. Zlikwidowano też nieczynną śluzę traw.
Poniżej elektrowni jest jeden z najpiękniejszych odcinków rzeki. Kłaniają się nam pochylone nad wodą splatające konary, niektóre zwalone w korycie, gdzieniegdzie kamieniste mielizny. Trzeba uważać bo nurt jest wartki, zwłaszcza podczas pracy elektrowni. W okresie dnia, gdy nie zrzuca wody miejscami występują płycizny.
Warto zaznaczyć iż w okolicy Gródka w miejscowości Leosia około 400 m od stacji kolejowej znajduje się największy głaz narzutowy Pomorza (25 m obwodu, 3,5 wysokości) zwany „Czarcim Kamieniem” lub Kamieniem św. Wojciecha. Jak głosi legenda jego powierzchnia miała służyć św, Wojciechowi za ambonę.
Wda płynie dalej we własnej dolinie rozwiniętej w obrębie wysoczyzny morenowej, tworząc liczne meandry.
W dolinie Wdy pomiędzy Gródkiem a Przechowem występuje 8 teras rzecznych. Dalej wpada do sztucznego zbiornika retencyjnego w Kozłowie, by po dotarciu do Świecia zniknąć nam w nurtach Wisły.
Wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną związany był z szybką rozbudową Gdyni zmusił Pomorską Elektrownię Krajową „Gródek” do budowy kolejnej elektrowni wodnej. Wybór padł na Żur. Ale o tym w innym artykule.
Autor: Mariusz Chudecki, Echo Borów Tucholskich