Czy w Chojnicach był zamek?

Czy w Chojnicach był zamek?

Jerzy A. Jucewicz

„Historia miasta Chojnic” Isaaka Gottfryda Goedtkego z XVIII wieku, wydana po raz pierwszy w przekładzie polskim w 1991 r., stanowi ciekawe źródło historyczne zarówno dla naukowców jak i miłośników regionu. Zawiera jednak sporo luk i niedomówień, mniej lub bardziej tendencyjnych przeinaczeń oraz uproszczeń dalekich od syntezy.

Autor do wielu dokumentów nie mógł dotrzeć, ponieważ uległy zniszczeniu podczas licznych zawieruch wojennych. Nie był profesjonalnym kronikarzem, choć miał wykształcenie i przygotowanie do pracy naukowej. Pisał z pozycji Niemca, któremu przypadło żyć pośród obcego żywiołu.

Jedną z bardziej frapujących spraw dla dzisiejszego czytelnika i badacza może być wciąż nie rozstrzygnięta i otwarta zagadka: czy w Chojnicach był zamek czy nie? Kiedy powstał i kiedy go zburzono? Kto tego dokonał? Polacy czy Szwedzi? Oficjalna wersja zgodna z famą głosi, że nigdy go w Chojnicach nie było (należy rozumieć, że w obrębie miasta). Zamek był tylko w Człuchowie i stanowił siedzibę komturstwa.

Ale autor twierdzi, powołując się przy tym na Szymona Starowolskiego („Polonia sive status Regni Poloniae descriptio”), że „w starych czasach rzeczywiście istniał osobliwy mocny zamek, który z człuchowskim nie miał nic wspólnego”. Następnie przywołuje Kaspra Schütza i Salomona Neugebauera, którzy potwierdzają wielokrotne próby odzyskania zamku przez Kazimierza Jegiellończyka na drodze dyplomatycznej, aż po rok 1466, kiedy to król „stał się panem Chojnic, odebrał równocześnie Krzyżakom zbrojną ręką zamek”.

Chojnice - brama człuchowska - źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Ponadto zaświadcza o powtórnym odebraniu miasta i zamku ostatniemu wielkiemu mistrzowi Zakonu Krzyżackiego – Albrechtowi w 1520 r. Ten fakt historyczny odnalazł w pracy źródłowej „Respublika, sive status Regni Poloniae” (Lejda, 1627). Odsyła również do innych dziejopisarzy, którzy jak twierdzi, powołując się na toruńskiego profesora Marcina Boehmego, przekazywali wiadomości o tym zamku. Goedtke pisze:

„Jednakże nie mogę podać, przez kogo i kiedy ten zamek został zbudowany, a później zburzony, ponieważ nic o tym nie znalazłem. To należy jeszcze powiedzieć, że nie stał on w samym mieście, czy też bezpośrednio w pobliżu, lecz ponad 1/4 mili był od niego oddalony, i tuż naprzeciw wsi starostwa człuchowskiego, Chorzykowo, przy wielkim Jeziorze Łukomie (dawna nazwa Jeziora Charzykowskiego), gdzie jeszcze do teraz można zobaczyć pewne ślady starych fos i murów. Jako, zwany Lasem Zamkowym, który leży na pobliskim pagórku i jeszcze teraz należy do naszego miasta, który też jest wzmiankowany w przywileju króla Zygmunta Augusta na folwark Pomoc”.

Pomimo tego, że informacja ta nie jest zbyt ścisła, można przypuszczać, że najprawdopodobniej chodzi o dzisiejszy las i wzgórze Wolność (206 m n.p.m.). Leży ono na południowo – zachodnim brzegu Jeziora Charzykowskiego, przy szosie bytowskiej. Tu znajdowało się grodzisko we wczesnym średniowieczu. Natomiast na pobliskim półwyspie Pomoc, zwanym także Zamkową Górą, w XVI wieku Krzyżacy wznieśli zamczysko, które pełniło funkcje pomocnicze wobec komturii człuchowskiej. Zachowała się nawet legenda, że „stało na zrębach innego grodziska słowiańsko – pomorskiego” (M. Wdowicki, „7 dni na jeziorem Charzykowskim. Przewodnik turystyczny.”, Warszawa, 1990.).

Metryka miasta Chojnic jest stara i dosyć zagmatwana. Wykopaliska potwierdzają istnienie siedlisk ludzkich w młodszej epoce kamiennej i epoce brązu. Pierwszą osadę datuje się w przybliżeniu na rok 1180, a pierwsza pewna data w historii tego grodu wiąże się z powstaniem kościoła parafialnego w 1205 r. Od tego czasu Chojnice stały się znaczącym miastem księstwa pomorskiego (I lokacja; II lokacja – 1360 r.).

Rok 1310 przyniósł podstępne opanowanie Chojnic i okolic przez Krzyżaków. Rycerze Zakonu zamienili miasto w silną warownię z murami obronnymi, 22 basztami, 4 wałami i podwójnymi fosami. W opisie tego fragmentu historii Goedtke jest tendencyjny. Chwali Krzyżaków za nadania i przywileje; używa sformułowania „nasze Prusy”.

Chojnice - fragment murów obronnych - źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W kwestii powstania nazwy miejscowej „Chojnic” (niem. „Cognitz”) autor powołuje się na Boehmego i jego trzy hipotezy.

Pierwsza głosi, że założyciele miasta mieli tu znaleźć krowę z cielęciem i od słów „Kuhe – Nest” (z niem. krowie gniazdo) utworzyli nazwę „Cognitz”. Nic bardziej mylnego i niedorzecznego, ponieważ ani pod względem fonetycznym, ani morfologicznym oba wyrazy nie korelują i nie tłumaczą się.

Druga i trzecia wersja dotyczą polskich słów: „choina” („chojna”) oraz „koniec” w znaczeniu „kraniec”, „kres”, „granica”. Druga z hipotez wydaje się być najbardziej, jeśli nie jedynie słuszna, z uwagi na fakt, że jeszcze dziś można spotkać mniejsze lub większe skupiska świerka – pozostałości po dawnej Puszczy Pomorskiej. Potwierdza to również legenda, a w każdej bajce jest zawsze przysłowiowe ziarno prawdy (J. Ceynowa, „Dobro Zwycięża. Legenda z Kaszub i Pomorza”, Gdańsk, 1985).

Łacińska transkrypcja polskiego wyrazu „Chojnice” najpoprawniej wypada u autorów polskich (Kromer, Starowolski, Maciej z Miechowa i inni) i brzmi: „Chojnica”, „Chynicza”, Choynicze”. U obcych zaś, piszących po łacinie: „Chonecia”, „Conitzia”, „Conica” (M. Boehm, Cellarius, Cluver, Pfeffinger). Natomiast piszący po niemiecku używali formy „Konitz”, lub znacznie częściej „Conitz”, a więc wyraźnie zniemczonej w stosunku do pierwowzoru polsko – łacińskiego. Łatwizna czy tendencja? Goedtke, broniąc tezy o „krowim gnieździe” („Conitz”), dochodzi do stwierdzenia, że

„Polacy miasta naszego nie zbudowali, przeto i żadnej nazwy nie mogli mu dać, ani też Krzyżacy, jako niemieccy rycerze nie mogli tej nazwy w żadnym razie przejąć od obcego i do tego jeszcze nienawidzącego ich ludu”.

Otóż i to. Przy okazji i mimo woli, mistrz rozmiłowany w Chojnicach i w Krzyżakach zauważył, że na tych ziemiach żył „obcy” lud, który nie kochał rycerzy Zakonu. Święta prawda! Co więcej Krzyżacy również nie zbudowali tego miasta, ponieważ jak sam autor pisze zastali je „założone i zasiedlone”. A zatem kto je zbudował?

Chojnice. Fragment murów obronnych z bramą Człuchowską. Widoczne wozy wypełnione drewnem - źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W kolejnym rozdziale, prostując błędy dziejopisarza co do położenia miasta Chojnice, Goedtke dziwi się Staropolskiemu, że zalicza je do Kaszub i oddziela od Pomorza ze stolicą w Gdańsku. Strofuje też samego Pfeffingera za pomyłki w „geografii”: „podzielił polskie Prusy na Pomorze, Kaszuby, województwa chełmińskie i malborskie oraz biskupstwo warmińskie”. Cały ten obszar dawnej Rzeczypospolitej, zwany dziś Pomorzem Gdańskim, Wschodnim i Środkowym, określa mianem Prus. Oczywiście, sam tego nie wymyślił.

Od czasu sekularyzacji Zakonu i ustalenia się dla państwa lennego terminu „Prusy Książęce”, niejako poprzez analogię, poniekąd dla odróżnienia i kontrastu ustalono nazwę przeciwstawną – Prusy Królewskie. Krzyżacy podbili kraj Prusów w XIII wieku, a nazwę przyjęto z czasem jako własną. W końcu przeskoczyła ona Wisłę i zaczęła funkcjonować jako pojęcie geograficzne. Goedtke obszar Pomorza Gdańskiego widział pomiędzy trzema rzekami: Parsętą, Brdą i Wisłą. Prawie dobrze!

Chojnice - widok ogólny miasta - źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W dalszych partiach swej pracy, rozwodząc się nad zasięgiem geograficznym słowa „Prusy”, powołuje się na niejakiego Jana Cariona, który w oparciu o Tacyta opisuje najważniejsze ludy (m.in. Awiończyków). Goedtke zgadza się z Carionem, że to „właśnie byliby owi Prusowie, którzy zamieszkali pod Chojnicami”. Jak to „ferwor” złej informacji i patriotyzm lokalny czasem ponosi… Gdzie Rzym, gdzie Krym?

Na koniec dochodzi wreszcie do drugiego, słusznego wniosku, że kościołów nie buduje się „na pustym polu”, przed założeniem miasta. Stwierdza, że najpierw gród, a potem miasto Chojnice „musiało być zbudowane przez starodawnych Wenedów, jako pierwotnych mieszkańców tej ziemi lub przez starych Pomorzan”. Pogląd ten uznaje jako powszechny i od dawien dawna obowiązujący. I zapewne dlatego sam też go przyjął. Trzeba przyznać, że w tej kwestii ma całkowitą rację, bo opiera się na opinii starych badaczy: Schurzfleischa, Hartknocha i toruńskiego profesora – Bohmego.

Autor: Jerzy A. Jucewicz