Diabelskie psoty
Jak diabelska robota poszła na marne?
Kiedy przystąpiono w Tucholi do budowy pierwszego murowanego kościoła, a był to wiek XIII, bardzo nie podobało się to diabłu.
Takiej wielkiej budowy jeszcze nie widziałem, mruczał sobie pod wielkim zakręconym nochalem. Muszę zrobić z nią porządek. Co piekło powie, kiedy ten kościół będzie ukończony? Lucyper mnie wyrzuci, pośle na księżyc, tam nie ma ludzi, a ja bez ludzi nie mogę istnieć.
Tak biedak do siebie gadał i z dnia na dzień markotniał. Nawet o psotach nie myślał. A ludzie budowali i budowali. Ściągali do miasta sławnych artystów i rzemieślników. Majstrowie pracowali od świtu do nocy. Kościół rósł wzwyż i wszerz. Diabeł aż się pocił na myśl, że wkrótce będzie przez samego biskupa poświęcony. Zastanawiał się jak przeszkodzić w jego budowie, albo jak go całkiem zniszczyć.
– Dam im trochę czas – myślał chytrze. – Niech się trochę namęczą robotą, może też się zadłużą, kto ma długi ten ma kłopoty i wrogów. Poczekam trochę. Co naglę, to po diable.
W końcu powziął plan.
-Znajdę w okolicy największy kamień i cisnę z góry, kiedy odprawiać będą pierwsze modły.
Długo zeszło mu na szukaniu takiego głazu, by skutecznie spełnić swój zamysł. Wreszcie się udało, ale droga do Tucholi była długa i kręta, a kamień bardzo duży i ciężki. Ruszył więc wczesnym rankiem, przed pianiem kogutów. W drodze musiał jednak odpocząć, bo i diabeł się zmęczy. Do południa było jeszcze daleko, więc postanowił zdrzemnąć się trochę. Kiedy się ocknął słońce było już wysoko.
– Jeszcze tylko jeden lasek, rzeka, pole i będę w mieście. Najlepiej będzie, gdy kamień zarzucę na plecy, nakryję peleryną, wzbiję się, przelecę górą nad miasto.
Przelatując nad rzeka usłyszał bijące dzwony kościelne, które przestraszyły go, jak kropidło i woda święcona.
– Koniec z moją robotą. Wszystko na nic – zapiszczał żałośnie. – Kościół poświęcony, trochę mocniej kamień mnie dusi. Modły zabijają. Co robić? Co robić? Rzucę tu ten kamień.
Kamień potoczył się w sam środek Brdy i tam pozostał do dzisiaj. Działo się to w październiku 1287r, kiedy arcybiskup Jakub Świnka konsekrował kościół w Tucholi.
Na podstawie: R.A. Regliński, „Legendy Borów Tucholskich”, wydawnictwo Region, Gdynia 2001 oraz M. Ollick „Maltych i grapa” wydawnictwo LOGO, Tuchola 2007