Zabawka stolemów
Legenda o olbrzymach z lasu
W pradawnych czasach w rozległych Borach Tucholskich żyły wielkoludy, zwane z kaszubska stolemami.
Pewnego razu młody stolem idąc polem zauważył coś ruszającego się u swoich stóp. Początkowo sądził, że po ziemi pełza robak. Zaintrygowało go to, więc się pochylił i zaczął temu przyglądać.
Wkrótce zorientował się, że to nie robak, ale dwa malutkie stworzenia. Wziął je do ręki, by się im lepiej przypatrzeć. Poruszały się zabawnie na jego dłoni i wydawały ciche dźwięki. Spodobały mu się nadzwyczajnie, bo uznał je za pocieszną zabawkę. Wetknął stwory do swej wielkiej rękawicy i pobiegł do domu, aby pokazać je ojcu.
Jego ojciec był wodzem stolemów. Wszyscy poddani cenili go nie tylko z powodu dzielności, ale i głębokiej wiedzy. Znaleziona „zabawka” również nie stanowiła dla niego zagadki. Spojrzał z uśmiechem na syna i rzekł:
– Synku, to są przecież nasi następcy! Popatrz, ludzie stają się z upływem czasu coraz mniejsi i mniejsi. Teraz są tak mali, jak ten wieśniak z parą wołów, który stoi na mojej dłoni. Musimy im jednak okazać należny szacunek, dlatego zanieś tego rolnika z powrotem na jego pole. Wróć potem i powiedz mi, co zrobił ten wieśniak na swoim polu!
Młodzieniec wykonał polecenie ojca. Wieśniak postawiony na ziemi, którą wcześniej orał, poklepał przyjaźnie swoje woły, zdjął im jarzmo, a następnie prowadził w kierunku lasu.
– Musiałeś się mnie przestraszyć, bo wygląda to na ucieczkę
– pomyślał mały stołem i wrócił do domu. Po powrocie powiedział ojcu:
– Ten człowieczek bardzo się ucieszył, gdy postawiłem go na ziemi. Zaraz potem w podskokach zaczął uciekać i wnet znikł z wołami w pobliskim lesie.
Odtąd młody stolem zabawiał się rzucaniem kamieni na odległość.
Na podstawie: R.A. Regliński, „Legendy Borów Tucholskich”, wydawnictwo Region, Gdynia 2001 oraz M. Ollick „Maltych i grapa” wydawnictwo LOGO, Tuchola 2007